Strop - pięlęgnacja naturalna :)
Lepszej pogody nie mozna było sobie wymarzyć. Wczoraj podczas zalewania stropu słońce i temperatura ~15 C i tak do wieczora żeby strop mógł związać, a nad ranem deszcz i tak dopoludnia - jak sądze po kałużach na drodze całkiem obfity. Tak o to nie musieliśmy podlewać swieżo zalanego stropu. Co prawda zauważyłem dwie rysy w okolicach balkonu, na wieńcu ale to wynika chyba z kurczliwosci betonu i dużej ilosci zbrojenia w tych rejonach (belka wieńcowa i zakotwione zbrojenie balkonu).


Tradycji staje się zadość - z opóźnieniami, ale w końcu zalaliśmy terivę. Nie powiem, że z niespodziankami, bo wspolczynnik zużycia betonu na m2 stropu (0.0465 m3/m2) okazał się nieprawdziwy i musieliśmy domawiać gruchę, ale w końcu chatę przykryliśmy pierwszym dachem. P przy okazji zakończyliśmy schody i ławę tarasową.
W końcu pogoda pozwoliła na to, zeby prace na budowie przyspieszyły. Wczoraj ekipa zrobiła szalunki pod podciągi wokół schodów i skończyła kręcić zbrojenie. Dzisiaj natomiast zaszalowali połówkę górną schodów i rozłozyli belki wraz ze stalą na wieńce. Brakuje jeszcze pustaków nad salonem i belek wraz z pustakami nad łazienką i wiatrołapem, ale to ma sie pojawić jutro (wraz z siatkami zbrojenia przypodporowego)
Fakt, że nie pisałem tutaj w ciągu ostatniego tygodnia, ale nawarstwiło się zbyt dużo obowiązków. Budowa idzie własnym torem, chociaż w poniedziałek zaliczyliśmy przestój. I trzeba przyznać, że tego dnia zabrakło w tym tygodniu. Ściany pomurowane także w planach mieliśmy wylać w piątek wieniec nad garażem, wszystkie nadproża i dolną połówkę schodów wraz ze spocznikiem. Niestety ekipa nie zdążyła z szalunkami pod schody i wszystko zostało przeniesione na poniedziałek.
W piątek przyjechała też Teriva, która zamierzamy w przyszłym tygodniu zamontować i zalać. Oby te plany wypaliły....
Komentarze