Stan zero....
Z opóźnieniem, ale zalaliliśmy chudziaka. Pierwotnie wszystko było planowane na piątek, ale pogoda (ulewne deszcze) zmieniły nam plany i beton przełożony został na poniedziałkowy poranek. Tak się niefortunnie złożyło, że również i ten dzień wybrał wykonawca przedłużenia kolektora wody (do naszej działki brakowało 38 mb), co wiązało się z wyłączeniem drogi i obawą czy gruchy i pompa będą miały jak wrócić po rozryciu dojazdu... Na szczęście wszystko jakoś poskładało, wykonawca dojechał na plac wcześnie, ale zaczął od robót ręcznych, a chudziak został wylany zgodnie z planem. No może nie do końca, bo w garażu posadzka została pogrubiona o 2 cm, a w pozostałej części domu, z konieczności, pocieniona o 1cm.
A późnym popołudniem nie musieliśmy już lać betonu ze studni.... z niebieskiej rury popłynęła woda...
Droga dojazdowa (została w niej ułożona rura wody) na razie nie wygląda najlepiej, chociaż została poszerzona (!), ale jutro ma zostać wyrównana i rozwalcowana....
Udanie zakończyliśmy kolejny dzień budowy. W sumie wszystko (oprócz 7 dodatkowych wywrotek piachu, myśleliśmy o 3) wyszło tak, jak miało być. Efekt... środek domu zasypany i zagęszczony zagęszczarką, a dom obsypany. Jutro jeszcze zalejemy środek wodą, żeby dodatkowo zagęścić, a w piątek chudziak.... W projekcie było 10 cm w domu i 15 cm w garażu B7,5 ale my zarzucimy B10 z gruchy.
Przygoda z fundamentami dobiega końca - sciany pomurowane, posmarowane disprobitem i ocieplone. Pozostał jeszcze tylko do pomalowania zewnętrzna strona styropianu i przyczepienie folii kubełkowej. Plan na jutro to skipowanie zgromadzonego piasku, rozłożenie kanalizacji i zasypanie środka, w piątek wszystko powinno być zalane B10
Przyznać muszę, że ekipa miewa obsuwy, ale jeśli już się pojawi na budowie to robota pali im się w rękach.... Chociaż mówią, żeby nie chwalić dnia przed zachodem słońca.. W dwa dni wmurowano prawie 700 szt bloczka, a ściany fundamentowe są w 70% skończone. Zostały jeszcze dwie długie wewnętrzne i odejścia od nich. Wszystko powinno być skończone w poniedziałek. Na drugą cześć przyszłego tygodnia zostanie malowanie disporbitem i zasypanie pomieszczeń (piasek czeka już prawie miesiąc). Potem lejemy posadzkę i izolujemy fundamenty....Ciekawe tylko czy koparka jakoś dojedzie pod te hałdy piachu, żeby nie trzeba było tego wrzucać taczkami do środka...

... majstra nie ma....Wszystko miało ruszyć w poniedziałek... ekipa miała rozszalować i rozgarnąć ziemię, zeby bylo gdzie wrzucić bloczek. Dobrze, że dostawy towaru nie dało się opóźnić, bo dostawca załadował go już na samochód, więc majster musiał przysłać we wtorek ludzi do rozszalowania (sam miał jakies inne rzeczy ogarniać), żeby HDSem zrzucić bloczek jak najbliżej ław (do środka dało radę tylko cześć). Murowanie miało ruszyć w środę, ale oczywiście rano majster oznajmił, że dzisiaj mogą nie dać rady, ale w czwartek będą już na 100%. I tak więc są 2 dni opóźnienia...
Komentarze